Próba Lancy.

proba

W jednym z nowojorskich domów aukcyjnych pojawiła się plakieta, źle zresztą opisana, jakoby  przedstawiająca Napoleona pod Austerlitz a w rzeczywistości jest to słynna scena nazwana  próbą lancy. Gdyby plakieta została wykonana w XIX lub na początku XX wieku byłaby to nie lada sensacja albowiem plakiety z tego okresu są wyjatkową rzadkością, ta zaś wykonana została w czasach nam współczesnych. Ale zacznijmy od początku.  Czy miała miejsce tzw. próba lancy szczerze mówiąc tak między Bogiem a prawdą nie wiadomo. W grudniu 1809 roku, w kilka miesięcy po zwycięstwie pod Wagram 1 Pułk Szwoleżerów Gwardii Cesarskiej został uzbrojony w lance. Ale pomiędzy lipcem a grudniem doszło do zabawnego wydarzenia. Otóż wachmistrz tegoż pułku, Wiktor Roman (1786-1847 dosłużył się stopnia podpułkownika w armii Królestwa Polskiego) założył się z czterema dragonami francuskimi iż pokona ich będąc uzbrojony w ćwiczebną lancę. Z pojedynku – jeden na czterech dzielny wachmistrz wyszedł zwycięsko i zakład wygrał. Scenę tą uwiecznił Juliusz Kossak w 1885 roku malując akwarelę pt. “Próba lancy w Schonenbrunn w 1809 r.” Obraz przedstawia walkę Romana z czterema dragonami, w momencie kiedy dwóch już pokonanych leży na ziemi a walka toczy się między wachmistrzem a kolejnymi dwoma. Po prawej stronie Cesarz Napoleon w otoczeniu świty wraz z pułkownikiem Wincentym Kraśińskim – dowódcą pułku szwoleżerów. Obraz znany jest tylko z czarno-białej fotografi albowiem zaginął przed 1899 rokiem. Druga wersja obrazu sygnowana “JK” (gwasz z akwarelą) jest skromniejsza i przedstawia pojedynek z trzema a nie czterema dragonami ( obraz został wystawiony przez Desa Unicum w Warszawie 19 grudnia 2002 roku, pozycja 25). Scenę tą skopiował rzeźbiarz Antoni Kurzawa (1842-98) w swojej  monumentalnej kasecie poświęconej Księciu Józefowi Poniatowskiemu. Kasetę zwieńczała rzeźba Księcia na koniu, na bokach, z przodu i z tyłu umieścił cztery plakiety odlane w brązie i pozłacane przedstawiające w reliefie sceny batalistyczne z czasów napoleońskich w tym właśnie jedną z próbą lancy według Juliusza Kossaka. Kasetę zaprojektował  Wojciech Kossak i Antoni Kurzawa. Została wykonana w fabryce wyrobów srebrnych i platerowanych Józefa Frageta na przełomie 1887- 88 roku. Niestety kaseta zaginęła ale w oparciu o materiał ikonograficzny wykonano podobną kasetkę ale już bez postaci centralnej Księcia Józefa Poniatowskiego, nie w brązie a w drewnie ale z podobnymi plakietkami. Kasety były wykonane zakładach artystycznych wyrobów brązowych i srebrnych Edwarda Krasnosielskiego w Warszawie w latach 1914-18. W okresie międzywojennym kasetę wykonywały warszawskie zakłady “Braci Łopieńskich”. Na podstawie wzoru plakiet wykonano również w nieznanych nam zakładach same plakietki bez kasety, przystosowane do powieszenia na ścianę. Właśnie taką forme ma plakieta oferowana na nowojorskiej aukcji. Została wykonana przez Henryka Winograda (1917- 2008) – polskiego lub rosyjskiego grawera i złotnika mieszkającego w Nowym Jorku od 1980 roku. Repusowane srebro,wymiary 7,6 x19,7 cm. Sygnatura “HW 999”.

Literatura: Wojciech Przybyszewski “O zapomnianych pracach Antoniego Kurzawy wykonanych dla firmy Józefa Frafeta w Warszawie”,Almanach Muzealny, nr.4, Warszawa 2003 r. str.197-212.

gwardya046

Opublikowano Militaria | Dodaj komentarz

XV w. typograficzne wizerunki Godła Polski.

IMG_1418

Wszystko się zaczeło od denara Bolesława Chrobrego wybitego około roku tysięcznego. Choć specjaliści z wielu dziedzin spierają się czy jest to orzeł czy paw w stylu bizantyjskim czy też inny ptak to w świadomości  narodowej pozostaje jako orzeł i symbol nowo utworzonego państwa polskiego. Przez kolejne trzysta lat towarzyszy nam na monetach, pieczęciach wielu odłamów dynastii Piastów ale dopiero Przemysław II w latach 1290-95 podniósł wagę już koroniastego orła do rangi Godła Królestwa Polskiego. Najstarszym wizerunkiem orła związanym z książka, naturalnie przed Gutenbergiem, jest heraldyczne wyobrażenie orła piastowskiego w XIII- wiecznym psałterzu z Wrocławia. Kolejne dopiero pojawiają się w czasach Kaziemierza Wielkiego (1310-70): Na skórzanej oprawie kodeksu zawierającego komentarz Św. Augustyna do Św. Jana oraz na pierwszej stronie Ewangelii Św. Mateusza. Nie sposób na łamach blogu wymienić wiekszość czy wszystkie wizerunki ale godnym odnotowania jest orzeł, prawie identyczny jak Godło Królestwa Polskiego, jako herb Uniwersytetu Jagielońskiego zamieszczony w pracy Ulricha von Reichentela w “Kronice soboru w Konstancji” (Chronik des Constanzer) wydananego w Augsburgu w 1483 roku oraz postać polskiego króla w uroczystym stroju turniejowym pochodzącym z “Herbarza Złotego Runa” wydanego we Francji w latach 1433-35.

Pierwszy typograficzny wizerunek orła polskiego pochodzi z okładki  “Constitutiones et Statuta vel Sintagmata provintialia incliti Regni Poloniae” wydanym w Lipsku w 1487 roku w oficynie wydawniczej Konrada Kachelofena (1450-1529). Była to pierwsza kodyfikacja polskiego, cywilnego prawa karnego i ziemskiego. Zbiór prawa zawiera Statuty Kazimierza Wielkiego, statut warecki, przywilej nieszawski i statut małopolski czyli reguły prawne obowiązujące w Królestwie Polskim. Okładka przedstawia  króla zasiadającego na tronie, przyjmującego od dwóch prawników księgę. W dolnym lewym rogu, używajac dzisiejszego słownictwa, dla podkreślenia  wydania prawno- urzędowego i dla podniesienia wagi księgi w majestacie praw Królestwa Polskiego oraz samego króla, została wkomponowana  czteropolowa tarcza z herbem Korony i Litwy. W rok później, w 1488 , również w Lipsku ukazało się kolejne wydanie (oficyna Moritza Brandisa 1488-1504), już z poprawionym tekstem nie zawierąjacym jednak drzeworytu z okładką. Władysław Wisłocki w “Incunabula typographica bibliothecae Universitatis jagellonicae cracoviensis..”,Kraków,1890, s.293 wymienił trzecie? wydanie z 1496 roku (oficyna Melchiora Lottera Starszego 1470- 1549) zawierającą okładkę na wzór pierwszego wydania Kachelofena. Inną, ciekawą  interpetację drzeworytu przedstawił Mieczysław Rokosz: “Orzeł Bialy Herb Państwa Polskiego”, Warszawa,1996, s.110-111. oraz “Orły Nasze..”, Kraków, 1996. s.53-54.

Kolejne przedstawienie naszego Godła już “wolnego” a nie wkomponowanego w większą całość znajduje się w “Kronice Saskiej” (Cronecken der Sassen). Autorem kroniki był niemiecki kronikarz Hermann Bote (1450-1520). Na 570 stronach w języku staroniemieckim nakreślił historię Saksonii oraz skrótowo krain i państw ościennych. Kronika ozdobiona była 1255 drzeworytami i z tego powodu określano ją rownież jako  Niedersächsische Bilderchronik – Ilustrowana Kronika Saska. Co prawda drzeworyty były dość uproszczone i prymitywne, nota bene, wykorzystywane wielokrotnie ale było to rutyną w wydawnictwach z tego okresu, to jednak jak na owe czasy było to ogromne osiągnięcie edytorskie. Wydana w 1492 roku w Moguncji w oficynie Petera Schöffera (1425-1503), niestety w niewiadomym nakładzie. Na stronie 169 w centrum przedstawiona jest chorągiew z uproszczonym Godłem Królstwa Polskiego. Heraldycznie błędna albowiem przestawiono odwrotnie Orła i Pogoń. Pod grafiką zarys historii Polski. Warto dodac że na stronie 162 znajduje się pierwsze typograficzne wyobrażenie miasta polskiego – Gniezno.

W rok później, w 1493 ukazała się w Norymberdze monumentalna praca  Hartmanna Schedla (1440 -1514) “Liber cronicarum cum figuris ymaginibus ab inicio mundi” – w skrócie Kronika Świata lub Kronika Schedla. Na czterech stronach (300-304)  autor opisał Polskę i dodał przepiękny widok Krakowa oraz wyimiganowany pejzaż wzdłuż Wisły. Niestety zabrakło miejsce na wizerunk Godła Rzeczpospolitej.

O ile w bardzo bogatej literaturze dotyczącej naszego Godła łatwo znaleść informację o herbie w “Constitutiones” to nigdzie nie natknołem się wzmianki o chorągwi z “Cronecken”. Czy to są wszystkie XV wieczne wizerunki? Zapewnie nie, jak zwykle może Szanowni Czytelnicy dopiszą kolejne.

Źródła fotografii: “Constitutiones et Statuta vel Sintagmata..” – Dolnośląska Biblioteka Cyfrowa, synatura:XV-220. “Cronecken der Sassen” – kolekcja prywatna USA.

IMG_1419

IMG_1428

 IMG_1429

Opublikowano Grafika | Dodaj komentarz

Pamiątki po płk. Józefie Kapciuku.

kapciuk22

Żródło:”Bonhams”

13 czerwca w domu aukcyjnym “Bonhams” odbędzie się aukcja militariów. Wśród wielu ciekawych pozycji jest jeden polonic (numer 1068). Jest to zbiór pamiątek po pułkowniku dyplomowanym Józefie Kapciuku. W skład zestawu wchodzą:    

    1. Kordzik oficerski wz.24 wyk. G.Borowski.
    2. Krzyż Walecznych z jednym okuciem (Zachód).
    3. Odznaka pamiątkowa Frontu Litewsko-Białoruskiego, wyk. K.Gajewski
    4. Odznaka pamiątkowa Wyższej Szkoły Wojennej, wyk. W.Gontarczyk
    5. Odznaka pamiątkowa 7 Pułku Artylerii Lekkiej, wyk. W. Gontarczyk.
    6. Odznaka pilota, wyk. Gaunt&Sohn.
    7. Orzeł oficerski Polskich Sił Powietrznych.
    8. Godło Junackich Hufców Pracy.
    9. Fotokopie dokumentów, dyplowów i zdjęc związanych z pułkownikiem.

Niestety w zestawie brakuje orderów nadanych przed wojną: Krzyża Oficerskiego Odrodzenia Polski (nadanie w 1937 r.), Złotego Krzyża Zasługi, Medalu Pamiątkowego za Wojnę 1918-21 oraz Medalu Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości. Nigdzie nie znalazłem źrodła o nadaniu pułkownikowi podwójnego Krzyża Walecznych po 1 września 1939 roku.  Bez wątpienia oryginalny i ciekawy zestaw ale bynajmniej nie rzucający na kolana. Wyceniony na 2000-4000$ co w Polsce przy spadku cen na falerystykę  jest sporą sumą ale na rynku amerykańskim nie jest ceną bardzo wygórowaną.

Józef Kapciuk urodził się 24 listopada 1891, ukończył II Gimnazjum w Wilnie. Po odzyskaniu  Niepodległości wstąpił do Wojska Polskiego. 1 czerwca 1919 został dowódcą II dywizjonu 2 Pułku Artylerii Ciężkiej Legionów. Awansowany do stopnia majora. W 1923 służył w 17 Pułku Artylerii Polowej w garnizonie Gniezno. Ukończył Kurs w Wyższej Szkole Wojennej uzyskując tytuł oficera dyplomowanego. Kolejny awans do stopnia podpułkownika a następnie pułkownika w korpusie artylerii. Od 21 stycznia 1930 do kwietnia 1937 pełnił funkcję dowódcy 7 Pułku Artylerii Lekkiej w garnizonie Częstochowa. Został zastępcą dowódcy broni pancernych. Był w składzie czasopisma „Przegląd Wojsk Pancernych”, wydawanego od 1938. Po wybuchu wojny objął funkcję naczelnego dowódcy broni pancernych w Naczelnym Dowództwie Wojska Polskiego. Po Kampani Wrześniowej przedostał się na Zachód i wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych. W I Korpusie został dowódcą III Dywizjonu Pociągów Pancernych, wyposażonego w pociągi pancerne: „B”, „M” i „H”. W latach 50-tych wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, zmarł 11 października 1968 w Los Angeles. Źródło: Wikipedia.

http://www.bonhams.com/auctions/23410/lot/1068/

 

 

Opublikowano Militaria | Dodaj komentarz

Generalska szabla cz.II

IMG_1340Mój serdeczny znajomy – z wykształcenia inżynier, z zamiłowania miłośnik broni palnej i doskonały żeglarz stwierdził, iż opisując szablę generała Dwernickiego chciałem rozwiązać równanie o tak wielu niewiadomych, że otrzymanie prawidłowego rozwiązania było po prostu niemożliwe. Miał rację. Opierając się na dwóch napisach z głowni szabli tj.: “Józef Dwernicki” i “16 maja 1832” wywnioskowałem że szablę, 16 maja, podarowano generałowi na pożegnanie w Austrii, lub na powitanie, po przekroczeniu granicy francuskiej. Nic bardziej mylnego. Popełniłem błąd, do którego się przyznaje i za który chciałbym serdecznie przeprosić Drogich Czytelników – trudno, mea culpa.

Dzięki Bogu po nawiązaniu kontaktu z nowym właścicielem szabli wszystko się wyjaśniło. Po “krwawej” walce i jak można było się spodziewać po wielokrotnie wyższej cenie aniżeli estymacyjna nabył ją w angielskim domu aukcyjnym. Dzięki Jego uprzejmości można w pełni i  już bez błędu opisać obiekt. Z niewiadomych powodów na stronie internetowej domu aukcyjnego nie zamieszczono skanu płazu wewnętrznego a tylko w opisie wzmiankowano o dacie. Pełny napis brzmi ”J.N. OSTROWSKIEMU 16 MAIA 832 r. W STEYR”. Dedykacja ta wszystko wyjaśnia. Reasumując:16 maja 1832 roku  to nie generałowi podarowano szable a odwrotnie. Generał Józef  Dwernicki przekazał ją na pożegnanie swojemu adiutantowi Janowi Nepomucenowi Ostrowskiemu.

Ostrowski urodził się 1801 roku w Czarnokońcach w obwodzie zaleszczyckim. W 1818 roku jako kadet służył w 2 Pułku Ułanów gdzie dosłużył się stopnia podchorążego. W 1823 roku z powodów rodzinnych wziął dymisję z wojska. Po wybuchu Powstania Listopadowego własnym sumptem wyposażył oddział na czele którego przebił się przez wojska rosyjskie i dołączył do korpusu gen. Dwernickiego, z którym był spokrewniony. Wyróżnił się w bitwie pod Boremlem (18-19 kwietnia 1831). Kawaler Krzyża Złotego (IV kl.) Orderu Virtuti Militarii. W spisie nie figuruje w związku z tym mogło to być nadanie późniejsze. Awansował od podchorążego do kapitana a następnie został adiutantem generała Dwernickiego, z którym przekroczył granicę austriacką. W grudniu 1832 przybył do Paryża a następnie w 1837 r. przeniósł się do Londynu. Członek Polskiego Towarzystwa Demokratycznego. Zmarł 19 stycznia 1865 roku w Londynie. Pochowany na tamtejszym  cmentarzu Highgate.

Zobacz: Robert Bielecki “Słownik biograficzny oficerów Powstania Listopadowego”,Warszawa, 1998, tom.3, st.247, “Głos Wolny”, Londyn, 1865, nr.60, st.4.

Na koniec wypada pogratulować właścielowi nabycia wspaniełego obiektu oraz podziękować za udostępnienie fotografii i możliwości zamieszczania na blogu.

IMG_1339

IMG_1342

IMG_1341

 

Opublikowano Militaria, Szabla | Dodaj komentarz

Rzadka Grafika.

Choć Pułk Jazdy Legionowej w Legii Włoskiej istniał tylko niecałe 14 miesięcy (od 31 grudnia 1798 do 13 marca 1800), to dla mundurologów tej formacji  jest przysłowiowym “ ciężkim orzechem do zgryzienia”. Kilka  zmieniających się regulaminów, braki w zaopatrzeniu a tym samym niezgodność z przepisami, szczątkowa ilość obiektów oraz znikome źródła ikonograficzne to przyczyny dla których w dalszym ciągu istnieją “białe plamy” w wiedzy dotyczącej  “barwy i broni” nie tylko jazdy ale wszystkich formacji Legionów Polskich we Włoszech. Jednym z owych  źródeł dotyczących  munduru oficera Pułku Jazdy Legionowej jest album wydany w 1802 roku w kolońskim wydawnictwie C.F. Mohra “Uniformzeichnung der vorzüglichsten Europäischen Truppen”. Autorem pracy był Friedrich Ludwig von Köller (Koeller). Na stronie tytułowej  jest on określony jako wydawca, edytor i kolekcjoner.  Czy zatem Koller był kolekcjonerem mundurów na postawie której powstały sylwetki czy też wykonywał odpisy lub je malował lub rysował. Zapewne nie był “zawodowym” artystą albowiem  nie figuruje w leksykonach i almanach artystów (dziękuje jak zwylke p. J.D.) co nie znaczy że nie mógł malować tylko w wąskim zakresie swoich zainteresowań. Nie ulega jednak wątpliwości iż pasjonował się mundurologią ponieważ rok wcześniej wydał pracę dotyczącą armii duńskiej  – “Uniformszeichnung der Königlischen Dänischen Armee”. Autorem miedziorytów, w obydwu albumach był Andreas Stottrup (1754-1812)  niemiecki portrecista i rytownik. Niewiadomo w jakim nakładzie wydano “..Europäischen Truppen” ale JEDYNE i to nie kompletne  (znanych jest dziesięć tablic a było ich co najmniej piętnaście) wydanie  zachowało się w bibliotece krajowej i uniwersyteckiej w Darmstadt. W albumie przedstawione są trzy sylwetki polskich żołnierzy. Oficera Regimentu Gwardii Pieszej – Tabl.III fig.3, Dragona Gwardii Konnej Koronnej – Tabl.XIII fig.3 i oficera ułanów korpusu Dąbrowskiego – Tabl.XI fig.3. Jest to bardzo rzadkie, jeżeli nie jedyne przedstawienie barwy tej jednostki, które w swoich zasadniczych elementach nie odbiega od aktualnych ustaleń specjalistów. We francuskim czasopiśmie “Tenues des Troupes de France”, Paryż,15 lipiec, 1902 r. nr.9, s.68-69 ukazał się artykuł poświęcony polskiej jeździe legionowej –  „Officer de cavalerie de la Legion Polonaise 1799”, który zilustrował na podstawie Kollera znakomity francuski artysta i ilustator  Jacques Marie Gaston Onfroy de Bréville, pseudonim “JOB” (1858-1931). Sylwetkę powtórzył Bronisław Gembarzewski “Żołnierz polski ubiór, uzbrojenie i oporządzenie od 1797 do 1814 r.”, Warszawa, 1964, Tabl.19, fig.c. i uznał słusznie ze znakiem zapytania że przedstawia ona oficera sztabowego Legii Naddunajskiej.

Postać na ilustracji ubrana jest w granatową kurtkę z karmazynowymi lamowanymi na biało łapkami, wyłogami i kołnierzem. Poły kurtki granatowe z karmazynową wypustką, spodnie z pojedynczym karmazynowym lampasem. Nakryciem głowy jest w tym wypadku karmazynowa miękka rogatywka bez daszka z czarnym barankiem i wąskim białym otokiem oraz niezbyt wyraźnie widoczną (być może w zamyśle autora trójkolorową) kokardą umocowaną u dołu bocznej kwatery i zwieńczoną czarną rozłożystą kitą. Przy kurtce zobaczyć możemy polski naramiennik, przypominający ten używany przez towarzyszy przedrozbiorowej kawalerii narodowej.

Miedzioryt, akwarela, wym:22×17 cm.

PS.W tekście wykorzystałem opis ryciny którego autorem jest p. Przemysław Dunaj. Jest on nie tylko doskonałym ilustratorem ale przede wszytskim wysokiej klasy ekspertem dotyczącym historii polskiej mundurologii. Zobacz więcej: http://www.napoleon.org.pl/index.php/biblioteka-barwy-i-broni

IMG_1217

IMG_1219

 

 

Opublikowano Grafika, Militaria | Dodaj komentarz

Generalska szabla.

Bardzo rzadko pojawiają się na rynku antykwarycznym bezapelacyjnie oryginalne szable związane z polską generalicją. Bynajmniej nie chodzi tutaj o tak liczne efemerydy z okresu dwudziestolecia które w ostatnich pietnastu latach dziwnym trafem nagle się odnalazły i obecnie zdobią niejedną “kolekcję” a o bez wątpienia oryginalną XIX wieczną szablę należącą do generała Józefa Dwernickiego (1779-1857).

Aukcja odbyła się w Wielkiej Brytanii co w jakimś stopniu tłumaczy prowiniencję, albowiem generał po powtórnym ożenku w1834 roku z Marią Ludwiką Aliną de Brok na wiele lat przeniósł się z Paryża do Londynu. Z powodu bardzo skromnego opisu katalogowego oraz kiepskich zdjęć trudno orzec czy jest to rosyjska szabla oficerska? lekkiej kawalerii wz.1809, czy też jej pochodna. Głownia z minimalną krzywizną z jednym obustronnym wklęsłym zbroczem o sztychu grzbietowym. Na płazie wewnętrznym trawiony napis „16 MAJ 1832” na zewnętrznym „JÓZEF DWERNICKI”. Długość głowni 84 cm. Rekojeść mosiężna, zamknięta złożona z trzech kabłąków, warkocz uszkodzony. Uchwyt drewniany, karbowany z mosiężnym drutem. Pochwa o dwóch ryfkach lekko skorodowana ale na szczęście do uratowania.

Generalnie szable upominkowe, do których ta się zalicza, w zasadzie są dużo bardziej bogatsze. Dobierano co lepsze głownie, które różnymi technikami zdobiono i dekorowano. W tym wypadku zwykła szabla z dość prymitywnym trawieniem bez żadnych upiększeń – i właśnie w tym widzę jej piękno. Kluczowym zagadnieniem jest data podarunku szabli – 16 maja 1832 roku. W kwietniu tegoż roku generał wciąż przebywał w austriackim mieście Steyr. Co prawda miał możliwość poruszania się po okolicy ale był pod baczną obserwacją policyjną. Wreście w maju po długich zabiegach uzyskał paszport umożliwiający mu wyjazd do Francji. Nie jest znana dokładna data ani opuszczenia Steyer, ani przekroczenia granicy, nie mówiąc już o trasie jaką podróżował, wiadomo zaś iż 1 czerwca Dwernicki był już w Stasburgu. Zapewne nigdy się nie dowiemy czy 16 maja to data przekroczenia granicy czy też wyjazdu ze Steyer. Jeśli przyjąć pierwszą wersję to co robił dwa tygodnie między 16 maja a 1 czerwca, wszak Strasburg leży niedaleko granicy, bardziej by pasowała wersja druga – dwa tygodnie tyle mogła zając podróż ze Steyer do Francji. Sądze że szable podarowali generałowi jego wojenni kompani albo na pożegnanie gdzieś w Austrii albo sprezentowali mu na powitanie już we Francji ( na południu znajdowały się dwa zakłady gdzie przebywali polscy żołnierze w Avignon i Besancon). Nie ma to znaczenia ale wyjaśnia dlaczego szabla jest taka skromna. Weterani powstania listopadowego, być może jego żołnierze z walk powstańczych przebywający w Austrii czy też we Francji nie posiadali funduszy na zakup okazałej szabli ani na jej specjalne ozdobienie stąd tylko prosty, krótki napis i data. Jedyne co mi pozostaje to pogratulować szczęśliwemu nabywcy.   

dwerncki2

dwernicki

Opublikowano Militaria, Szabla | Dodaj komentarz

Skrzydlaty szyszak.

W monachijskim domu aukcyjnym “Herman Historica” oferowana jest bardzo solidnie wykonana kopia polskiego szyszaka husarskiego z drugiej połowy XVII wieku, originał zaś został sprzedany, również w “Herman” 27 października 2011 r., aukcja 63, poz.2266 za jedyne 7200 Euro. Druga połowa XVII wieku to jak wiemy największe nasilenie wojenne Rzeczpospolitej. Wojny kozackie, okres szwedzkiego “potopu”, wojen z Moskwą i Turcją. Jakoże cena nie jest wygórowana a szyszak prezentuje się korzystnie może zatem warto nabyć namiastkę polskiej husarii. Może i tak jednak jest jedno ale – szyszak tego wzoru nie ma nic wspólnego z tą najsłyniejszą formacją polskiej jazdy z XVII wieku i praktycznie bardzo mało wogóle z Polską.

Zamieszanie wzieło się z opisu skrzydlatego hełmu znajdującego się w turyńskim “Armeria Reale”, zob. Angelo Angelucci, “Catalogo della Armeria Reale”, Torino,1890, s.172-173. Włoski autor mylnie połączył niemiecki hełm pochodzący z początku XVI wieku z legendą dotyczącą skrzydlatych hełmów zdobiących jazdę polską z okresu odsieczy wiedeńskiej. Hełm ten jest połączeniem obiektu z XVI wieku z dodanymi później po bokach, z nie wiadomo jakiego powodu skrzydłami. W tym samym roku pomyłkę tą skorygował genialny niemiecki bronio i munduroznawca Richard Knötel (1857-1914) w swojej monumentalnej pracy: ” Uniformenkunde, Lose Blätter zur Geschichte der Entwicklung der militärischen Tracht”, Berlin, 1890. Tom IV, Tablica 5. Rycina przedstawia sylwetkę pułkownika noszącego hełm (szyszak) saskiego grandmuszkietera (der Prunk-Kürassiere) z 1730 roku. W ostatnich latach panowania Augusta II powstała formacja Grandmuszkieterów zaliczana do formacji gwardyjskich armii saskiej. Zamierzeniem króla było przygotowanie nie tylko własnego syna do przyszłych rządów w Rzeczypospolitej, ale stworzenie mu silnego zaplecza, które wspomagałoby jego rządy w Polsce. Celowi temu miała służyć Kompania Grandmuszkieterów, która w zamyśle króla miała stanowić rodzaj szkoły rycerskiej. Kadeci mieli tam nie tylko poznawać tajniki służby wojskowej i dworskiej, ale również przedmiotów ogólnych. Oddział sformowany w latach 1729–1730 miał nieformalny status kadeckiego za sprawą składu osobowego, schematu organizacyjnego i regulaminu. Szefem regimentu był sam król, a komendantem książę Aleksander Lubomirski. Służyło w nim 80-200 żołnierzy, którzy od lata 1730 r. stacjonowali w Warszawie. Na sejmie konwokacyjnym postanowiono zachować oddział, który utrzymywany miał być z tzw. „dóbr ekonomicznych”. Grandmuszkieterowie zobowiązani zostali do złożenia przed marszałkiem wielkim koronnym przysięgi na wierność Rzeczypospolitej. Wielu oficerów i żołnierzy odmówiło jej złożenia, zasłaniając się koniecznością uzyskania pozwolenia od króla Augusta II, który regularnie wypłacał im żołd. Część z nich została zwolniona ze służby i wyjechała do Saksonii, inni wstąpili do innych oddziałów. W rezultacie latem 1733 r. oddział, na którego utrzymanie tylko w lipcu i sierpniu wydano ze skarbu publicznego 29 080 zł, przestał istnieć.

Bez wątpienia ozdobienie szyszaka skrzydłami nawiązywało do skrzydeł husarii. W tym czasie formacja ta straciła cechy bojowe nowoczesnego pola walki i używana była podczas wystąpień ceremonialnych – głównie pogrzebach. Właśnie z tego okresu znamy słynne pojedyńcze, rzadko podwójne skrzydła zamocowane w naplecznikach zbroii husarskiej lub do siodeł. Reasumując zatem: Szyszak nie pochodzi z XVII wieku a dokładnie z lat 1729-33. Choć część żolnierzy była pochodzenia polskiego to Grandmuszkieterowie jako jednostka gwardii zaliczana była do armii saskiej a nie polskiej. Czy o tym fakcie nie wiedzą specjaliści w domu aucyjnym, tym bardziej iż była to formacja niemiecka? Sądzę że na pewno ale zawsze lepiej i drożej się sprzedaje “polską husarię” aniżeli gwardię saską.

Tak a propos szyszaka. W niedawnej aukcji militariów która odbyła się w Polsce tak opisano szyszak typu “pappenheimer”. “Szyszaki tego typu używane były w całej Europie Środkowej, również w Polsce, od początku XVII do XIX wieku. Popularna nazwa „szyszaki” przyjęła się od nazwiska dowódcy kirasjerów cesarskich Austrii, grafa Gotfryda Henryka Pappenheima.” Nic dodać nic ująć, czysta poezja.

Herman Historica . Aukcja nr.72. poz.4317.

http://www.hermann-historica.de/db2_en/onlinekatalogeneu/altewaffenneu.html

helm

źródło:Herman Historica

kirasjer

Rycina R. Knotla.

 

 

 

 

 

Opublikowano Militaria | Dodaj komentarz

Pistolet wz.35 „VIS”.

W 1936 roku Fabryka Broni w Radomiu rozpoczęła seryjną  produkcję polskiego pistoletu wz.35 “VIS”. Konstrucja Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego była jedną z najlepszych wojskowych myśli technologicznej okresu dwudziestolecia. Wzorowany na pistolecie Colt wz.M1911 z licznymi zmianami i udoskonaleniami zarówno dla strzelca pieszego i konnego,  okazał się jednym z najlepszych pistoletów w historii krótkiej bronii palnej. W Wojsku Polskim do września 1939 roku pistolet Vis wz.35 fasowano w zestawie ze skórzaną kaburą do której dołączony był pas naramienny. W kaburze poza pistoletem było miejsce na dwa zapasowe magazynki oraz  mosiężny wycior do czyszczenia broni. Równocześnie z rozpoczęciem produkcji dla wojska wprowadzono pistolet dla uzbrojenie kadry zawodowej. Do kompletu kupowanego prywatnie dołączona była tzw. “smycz” skórzany rzemień przymocowany karabińczykiem do kolby pistoletu i zakładany na szyję. Pistolet bez kabury kosztował około 200 zł. co było ceną bardzo wysoką. Od rozpoczęcia produkcji w 1936 roku do wybuchu wojny  wyprodukowano około 50000 sztuk pistoletów.W trakcie wojny po przejęciu Fabryki Broni w Radomiu przez Niemców w 1939 roku produkcję broni kontynuowano lecz stopniowo przenoszono ją do fabryki Steyr w Austrii. Niemcy wyprodukowali łącznie około 350 tysięcy sztuk. Niemieckie pistolety Vis były wytwarzane w kilku wersjach, które różniły się od siebie wykończeniem i niektórymi szczegółami konstrukcyjnymi broni. Były gorszej jakości od Visów wyprodukowanych w Radomiu przed wybuchem wojny. Wyprodukowane dla Wehrmachtu i Kriegsmarine pistolety Vis nosiły oznaczenie „Pistole 35(p)”.

Z powodów prawnych w Polsce w okresie PRL-u nie można było posiadać nawet broni o charakterze kolekcjonerskim. Niestety nie wiele się zmieniło po 1989 roku. W dalszym ciągu nie można posiadać sprawnej bronii palnej a jedynie dezaktywowaną. Zgoła inaczej wygląda to w Stanach Zjednoczonych. Nawet w miastach o wysokiej przestępczości jak np. Nowy Jork, Chicago czy Los Angeles można posiadać krótka broń zarówno kolekcjonerską jak i współczesną choć wymaga to wielu pozwoleń i długiej walki z urzędnikami którzy wszystko zrobią aby nie dać pozwolenia. W “normalnych” stanach problem taki nie istnieje ( rzecz nie dotyczy bronii automatycznej). Wśrod kolekcjonerów amerykańskich nasz pistolet jest ceniony bardzo wysoko. Kolekcjonują go nie tylko z powodów syntymentalnych Polacy czy Amerykanie polskiego pochodzenia ale również w szerokim pojęciu kolekcjonerzy broni palnej. Vis doczekał się wielu opracowań, artykulów i monografii (być może nawet więcej aniżeli w Polsce) jak choćby ostatnia praca autostwa Williama J. Yorka, “ VIS Radom, A Study and Photographic Album of Poland’s Finest Pistol”, Greensboro, NC, 2011. Po zakończeniu wojny bardzo duża ilość pistoletów znalazła się w Stanach Zjednoczonych. Naturalnie większość to Visy produkcji niemieckiej ale chyba nie ma innego kraju na Świecie (jak zwykle nie wiadomo co się kryje w Rosji) z taką ilością pistoletów wyprodukowanych w Radomiu przed wojną. W przeciągu ostatnich 3-4 lat na aukcjach bronii Visy zaczeły się pojawiać częściej w odróżnieniu do  lat 80/90- tych. kiedy należały do rzadkości i osiągały bardzo wysokie ceny, w zależności od stanu i kompletu wyposażenia dochodziły nawet do 8-9 tyś. dolarów. Do wielkiej rzadkości należy egzemplarz oferowany przez Rock Island Auction Company. Pistolet jest w idealnym stanie nie tylko w pełni działający ale z 97 procentową oksydą. Do tego dochodzą polskie dwa magazynki, wycior, kabura, pas naramienny,i co najważniejsze ma swoją ciekawą prowiniencję. Należał do pułkownika Armii Amerykańskiej – Fredericka S. Drakea, który otrzymał go w maju 1945 roku w prezencie od polskiego dyplomaty w Londynie.Całość prezentuje się bardzo dobrze i sądzę że nie ma tu wątpliwości co do pochodzenia bronii. Pełny komplet pistolet + wyposażenie zdaża się wyjątkowo rzadko. Oby tylko trafił w polskie ręce!!

Rock Island Auction Company, pozycja nr.3332 (zdjęcia pochodzą z internetowej strony domu aukcyjnego). http://www.rockislandauction.com/viewitem/aid/67/lid/3332.

vis1

 vis2

Opublikowano Militaria | 1 komentarz

Niespotykana płyta miedziorytnicza.

W zeszłym roku na jednej z internetowych aucji w Stanach pojawiła się ikona, zresztą dobrze opisana jako “Polish.. i tak dalej”. Dzięki Bogu dla obecnego właściciela prawie nikt na nią nie zwrócił uwagi. Być może wpłyna na to wysoka cena a i sam wizerunek na pierwszy rzut oka nie bardzo pasował do wyobrażeń Matki Boskiej Częstochowskiej. Zapewne większość jak nie wszyscy zauważyli “błąd” w postaci odwrotnego wizerunku Dzieciątka, powinien być na prawej a jest po lewej stronie. Wszystko jednak wyjaśnia tekst zamieszczony powyżej i poniżej obrazu, który, jak całość jest lustrzanym odbiciem pierwowzoru. Jest to płyta miedziorytnicza wtórnie wykorzystana, pomalowana, zapewnie w celach komercyjnych i oferowana jak obraz MB. Płyta o wymiarach 33×34 cm. a więc rozmiarowo raczej odpadają modlitewniki, książki i chyba XVIII wieczne albumy. Być może jest to obrazek dewocjonalny lub część główna rozkładanej konreternii. Wizerunek Matki Boskiej odbiega od “typowych Jej wizerunków. Twarz wydłużona, kształt oczu inny, ogólnie sprawia wrażenie iż jest jakby “młodsza”. Udekorowana Jest w koronach tzw. ”Władysławowskich”, ufundowanych według tradycji przez króla Władysława IV. Ozdoby obrazu w postaci złotych łańcuchów bogato zróżnicowanych pod względem dekoracji pochodzą z drugiej połowy XVII wieku. Sukienka Matki Bożej i Dzieciątka została ufunduwana przez przeora i prowincjonała jasnogórskiego Konstantego Moszyńskiego (1670-1738). Została ona przerobiona wraz z gwiazdami oraz wykończeniem szat podczas konserwacji na początku XVIII wieku przez brata Jana Makarego Sztyftowskiego. Urodzony w 1667 roku w Nowogródku wykształcił się i pracował w Wilnie. W 1701 roku wstąpił do zakonu gdzie został złotnikiem jasnogórskim, zmarł w 1740r. Tekst w języku łacińskim i niemieckim nawiązujący do legendy namalowania obrazu przez  Św. Łukasza. Na górze: “S. MARIA ORAPRONOBIS”, na dole “IMAGO BEAFCE MARIA VIRGINIS CLARIMONTIS CZESTOCHOININSIS IN REGNA POLONIAE DE BICTA A SANTO LUCA” to samo po niemiecku “EIGENTLICHE BILDSNUS UNSER LIEBEN FRAUEN SO AM HEIYLIGEN BERG CZENSTOCHAU  IN KONIGLICH POLEN …VON S LUCCA GEMALDEN MORDEN”. Jakoże tekst był również po niemiecku można założyć iż przeznaczeniem ryciny był szeroko pojęty rynek niemieckojęzyczny. W lewym dolnym rogu zapewne inicjały autora “IF”, w prawym zaś sygnatura wydawcy: “J.F” oraz nazwisko “K…NER” dalej nieczytelne. Być może był to wrocławski drukarz Johann Franz Kreutzer. Kolejne wydawnictwo specjalizujące się w pozycjach religijnych to augsburska  rodzina Klauberów, Josepha Sebastiana, Johana Babtiste i Franca Gottloba, ale na płycie figuruje najprawdopodobniej koncówka „NER” a nie „BER”. Na koniec można wziąść pod uwagę Johanna Babtystę Kirnera ale on zaczoł tworzyć w latach 30-tych. XIX w. a więc zdecydowanie za późno, ponieważ płyta została wykonana napewno po 1717 roku ale najpóźniej do połowy XVIII w. Wskazują na to nie tylko detale sukni i ozdób ale maniera wykonia obrazu i “czcionka” różniąca się od wydań XIX wiecznych. Zapewne do pełnego szczęścia przydał by oryginalny miedzioryt wybity z tej matrycy.

Miedź, farby olejne. Wymiary płyty 33×24 cm., z ramą 40×31 cm.

IMG_1161

avers (2)

Opublikowano Grafika | Dodaj komentarz

Trębacz Szwoleżerów Gwardii.

W skład Pierwszego Pułku Szwoleżerow Gwardii Cesarskiej wchodziło 27 etatowych trębaczy. Po reorganizacji pułku w 1813 roku liczba ta wzrosła do 45. Od momentu powstania pułku w 1807 roku umundurowanie było identycznego kroju i wzoru jak reszta pułku ale kolor munduru był w odmiennych barwach. Trębacze musieli się wyróżniać od szeregowych i być widziani na polu bitwy. To właśnie oni byli jednoosobowymi swoistymi ośrodkami łączności pomiędzy dowództwem a poszczególnymi oddziałami pułku. Z tego powodu byli bardziej narażenii na ostrzał wroga, wyeliminowanie trębaczy – sygnalistów mogło doprowadzić do haosu na polu bitwy. W 1810 roku nastąpiła zmiana barw munduru trębaczy tak jak przedstawia to ilustracja. Mundur służbowo – paradny tzw.“wielki”. Czapka o białych kwaterach obszyta karmazynowym sznurem i srebrną żyłką. Kordony srebrno-karmazynowe. Kita karmazynowa z białym szczytem. Krzyż maltański, żyłka, otok, blacha naczelna, guzy, daszek i podpinka tak jak w “normalnych” czapkach szwoleżerskich. Kurtka mundurowa dotychczas karmazynowa zmieniona na barwę białą. Kołnierz, wyłogi, “łapki” wyłogów i poły karmazynowe, obszyte srebrnymi galonami. Szlifa na prawym ramieniu, akselbanty srebro-karmazynowe na lewym. Spodnie karmazynowe z podwójnymi białymi lampasami i wypustką. Pas główny i do ładownicy biały z dwoma karmazynowymi strefami. Autor portretu popełnił kilka mało znaczących błędów. Szlifa i akselbanty zostały namalowane odwrotnie, według starego przepisu. Od grudnia 1809 roku z powodu uzbrojenia w lance przeniesiono akselbanty z prawego na lewe ramię. Również kolor jest błędny, powinny być srebrno-karmazynowe a nie złote. Trębacz przy szabli strzelców konnych gwardii wz.1802. Te drobne błędy w niczym nie ujmują barzo ładnemu i estetycznemu portretowi.Fotografia nie oddaje piękna akwarelii. Autorem jest artysta o nazwisku Wilczek. Niestety nie udało mi się zidentyfikować tego artysty ( jak zwykle dziękuję za pomoc p.J.D.) Bardzo był prosił Czytelników o jakiekolwiek informacje dotyczące tego artysty.

Tusz, akwarela, papier, wym:37×19 cm. Sygnowany “WILCZEK” oraz data “1910”.

Tak na marginesie było dwóch szwoleżerów o tym nazwisku.

IMG_1157

IMG_1158

 

Opublikowano Malarstwo, Militaria, Portret | Dodaj komentarz