
„Zapowiedziano nagle dwóch heroldów. Wystąpili oni z wojsk wrogów niosąc w rękach gołe miecze, bez pochew, chronieni przed zniewagami przez rycerzy polskich i domagali się stawienia przed oblicze króla. Wysłał ich do króla Władysława mistrz pruski Ulryk z nader dumnym posłaniem, aby skłonić go do podjęcia niezwłocznie bitwy i stanięcia w szeregach do walki. Heroldowie oddawszy jako tako honory królowi przedstawiają treść swego poselstwa: «Najjaśniejszy królu! Wielki mistrz pruski Ulryk posyła tobie i twojemu bratu przez nas tu obecnych posłów dwa miecze ku pomocy, byś wespół z nim i jego wojskami nie ociągał się i z większą, niż to okazujesz, odwagą przystąpił do boju, a także żebyś się nie krył nadal w lasach i gajach i nie odwlekał walki.A król Władysław, wysłuchawszy pełnych pychy i zuchwalstwa posłów krzyżackich, przyjął miecze z rąk heroldów. Odpowiedział heroldom: «Ponieważ – rzecze – mam w mym wojsku wystarczająco wiele mieczów, przeto nie potrzebuję mieczów mych wrogów, jednakże dla większej pomocy, opieki i obrony mej słusznej sprawy, przyjmuję, w imię Boga, te dwa miecze przysłane przez wrogów pragnących krwi i zguby mojej oraz mego narodu, a doręczone przez was.” Tak tą słynna scenę opisał Jan Długosz (1). Arogancja, pycha i prowakacyjna wypowiedź heroldów umożliwiła pole do popisu dla polskiej dyplomacji. Po zakończeniu działań wojennych, dla wywalczenie lepszych warunków traktatu pokojowego strona polska przedstawiła epizod podarowania mieczy jako przykład krzyżackiej pychy, którą ówcześnie uważano za najcięższy grzech, w szczególności drastyczny, gdyż dopuszcili się go zakonnicy, którzy powinni świecić przykładem chrześciańskiej pokory. Ponownie epizod z mieczmi powrócił dopiero prawie po pieciuset latach głównie za sprawą książki Henryka Sienkiewicza “Krzyżacy”. Wydana (2) w 1900 roku powieść była protestem przeciwko germanizacji prowadzonej przez władze zaboru pruskiego. Sienkiewicz pisząc dla “pokrzepinia serc” chciał, aby jego dzieło ukazywało Polskę w okresie świetności jej oręża w czasach zwycięskiej wojny z krzyżakami, którzy w domyśle byli przodkami Prusaków a następnie Niemców. Powieść Sienkiewicza nie uszła uwadze polskich komunistów. “Krzyżacy” ze względu na antyniemiecką wymowę była pierwszą książką wydaną w Polsce po zakończeniu II wojny światowej, ukazała się już w sierpniu 1945 roku. W 1960 roku, w 550-tą. rocznicę bitwy pod Grunwaldem, nakręcono film w reżyserii Aleksandra Forda, pt.“Krzyżacy” oparty na powieści, propagandowo wyraźnie skierowany antyniemiecko w kontekście ówczesnych stosunków polsko-zachodnioniemieckich. Jeszcze podczas wojny, w 1943 roku, komuniści polscy skupinieni w tzw. “Gwardii Ludowej” ustanowili nowe oznaczenie “Krzyż Grunwaldu” za zasługi odniesione w walce z Niemcami, których naturalnie nie było. Odznaczenie nawiązywało do walki z teutonizmem i zwycięstwa pod Grunwaldem. Głównym motywem były dwa miecze – na awersie, na rewesie zaś napis “1410 / KG/1944”. “Krzyż Grunwaldu” należał do wysokiej klasy rangą orderów, aby tradycja Grunwaldu trafiła do szerokich mas żołnierzy uczestniczących w wojnie z Niemcami ustanowiono honorową odznakę ludowego Wojska Polskiego “Odznakę Grunwaldzką”. Podobnie jak w “Krzyżu Grunwaldu” na awersie odznaki w kształcie tarczy widnieją dwa miecze oraz napis “1410-1945 GRUNWALD BERLIN” (3).
Aby dokładnie zrozumieć okoliczności epizodu darowania mieczy musimy się cofnąc do 15 lipca 1410 roku. Tuż przed świtem, w strugach ulewnego deszczu wojska polsko-liteweskie zwinąły obóz pod Dąbrównem i skierowaly sie na trakt wiodący z Działdowa poprzez Mielno do Olsztynka. Około 8 rano po przejściu 15 kilometrów wojska osiągneły południowy kraniec jeziora Łubień. Jakoże przestało padać zarządzono postój. Ustawiono królewski namiot w którym Jagiełło uczestniczył w dwóch Mszach Świętych (4). Jednak już nie długo po godzinie ósmej do namiotu królewskiego napływało od straży przedniej coraz więcej meldunków o nadciągających wojskach krzyżackich. Było to zaskocznie dla wojsk sojuszniczych ale również dla krzyżackich. Jedna i druga strona dążyła do rostrzygającej bitwy, rozpoczęto więc przygotowania do jej stoczenia. Szybciej dokonali tego Krzyżacy. Ze względu na kierunek marszu wojsk krzyżackich i co najważniejsze na płaskie ukształtowanie terenu łatwiej im było ustawić szyki skierowane na południowy-wschód, frontem do wojsk polsko-litewskich. Inaczej przedstawiała się sytuacja wojsk sprzymierzonych. W chwili ogłoszenia alarmu większa część wojska znajdowała się na osi marszu i przemieszczenie na pole bitwy wymagało sporo czasu a na dodatek zalesiony teren, pagórki, doliny i podmokła łąka znacznie spowolniały ruchy armii. Jagiełło doskonale zdawał sobie sprawe że czas pracuje na jego korzyść. Z jednej strony w pośpiechu formowały się chorągwie a te już gotowe ukryte były w gajach i lasach. Krzyżacy zaś po szybkim sformowaniu szyku oczekiwali wroga na otwartym polu. Co prawda mitem jest iż wojska krzyżackie uzbrojene od głów do stóp w zbroje nastawieni byli na silne oddziaływanie promienii słonecznych. W początkach XV wieku pojawiły się dopiero elementy zbroji płytowej a i te należały do rzadkości. Jednak długie przebywanie uzbrojonej jazdy w zbroje kolcze w lipcowym słońcu i braku wody z pewnościa było uciążliwe, tym bardziej że po całonocnym marszu i braku posiłku armia Zakonu była po prostu niewyspana i zmęczona. Po skończonych dwóch mszach, pasowaniu na rycerzy oraz spowiedzi Jagiełło przywdział hełm gdy dano mu znać o przybyciu heroldów. Nie byli to heroldowie krzyżaccy. Co prawda zakon miał urzędowego swojego herolda tzw. “Preusseland” ale 15 lipca nie skorzystano z jego usług. Było dwóch heroldów, sprzymieżenców Zakonu . Jeden nosił znak króla węgierskiego, Zygmunta Luksemburskiego, drugi zaś księcia szczecińskiego, Kazimierza. Nie byli to zatem ani rycerze na żołdzie Zakonu nie mówiąc już o samych zakonnikach. Decyzję o wysłaniu heroldów z mieczami podjął nie Mistrz, lecz Marszałek Zakonu, pomysłodawcą zaś wysłania posłów i właścicielem mieczy najprawdopodobniej był komtur tucholski Heinrich von Schwelborn. Podstępna wymowa dyplomatyczna tego faktu była jasna. Nie tylko Zakon ale i jego sąsiedzi jak i również rycerstwo całej Europy stanęło przeciwko Jagielle i Witoldowi. Heroldowie przekazując miecze, oznajmili że mają one służyć jako wsparcie i zachęte do walki dla tchórzliwie ukrywajacych się wojsk polsko-litewskich. Przemowa z pychą i arogancją była uderzeniem w dumę władcy, miała go sprowokować lub nawet obraźić, co zreszta w pewnym stopniu się udało albowiem wkrótce Jagiełło dał rozkaz do rozpoczęcia bitwy.
Nasuwa sie pytanie – dlaczego heroldowie podarowali miecze i dlaczego dwa. Miecz w okresie średniowiecza był nie tylko jednym z najważniejszych a może nawet najważnieszym elementem i atrybutem etosu rycerskiego ale również w szerszym kontekście w zależnosci od interpretacji symbolem religijnym, prawnym, państwowym i polityczno – społecznym. Potencjał bojowy miecza, po za jego podstawowym atrybutem jako oręż, uwydatnił się w średniowiecznej obyczajowości rycerskiej, zgodnie z którą broni tej również używano do wyzwania przeciwnika do walki (5). Gest, który wykonali Krzyżacy, absolutnie nie był wydarzeniem bez precedensu. Różne formy komunikowania się władców-dowódców przed bitwami, czy też rywali przed turniejami lub pojedynkami, były elementem obyczaju rycerskiego średniowiecznej Europy. Czasem, oprócz wyzwania, chodziło o ustalenie reguł i szczegółów dotyczących starcia, niekiedy chodziło o okazanie szacunku przeciwnikowi, a bywało, że gesty te miały czysto prowokacyjny charakter. W wypadku heroldów zpod Grunwaldu właśnie chodziło o sprowokowanie Jagiełły do walki, to był główny cel misji, na tym im najbardziej zależało. Skoro już wiemy dlaczego był to miecz to odpowiedzmy dlaczego użyto dwóch. Nie tylko dlatego iż jeden przeznaczony był dla Jagiełły a drugi dla Witolda, symbolika dwóch mieczy jest głębsza. Wyznacznikiem porządku prawno-państwowego dla chrześciańskiej Europy było Pismo Święte. W Ewangelii Świętego Łukasza (22, 36-38) wspomniane są dwa miecze: «Lecz teraz – mówił dalej – kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz! Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu». Oni rzekli: «Panie, tu są dwa miecze». Odpowiedział im: «Wystarczy». Interpretacja przekazu biblijnego jest wyraźista – ruszajcie i nawracajcie ale nie siłą. W dniu 15 lipca obchodzono święto “Rozesłania Apostołów” a to właśnie Krzyżacy byli ówczesnymi “apostołami”, wszak to była główna misja Zakonu – nawracanie pogan, a że nawracali “ogniem i mieczem” to było dla nich bez znaczenia. Na długo przed Grunwaldem właśnie na podstawie interpretacji Biblii, ukształtował się symbol dwóch mieczy jako znaków władzy duchowej i świeckiej. Zakonnicy administrujący podbitymi Prusami w sposób szczególny skupiali w swoich rękach te dwa rodzaje władzy. Miecze – w tej właśnie symbolicznej intencji nosił przed sobą komtur tucholski Heinrich von Schwelbom. Zatem przesłanie krzyżackie z dwoma mieczami można zinterpretować: “To my jesteśmy Panami tych ziem w sensie prawnym i duchowym, jeśli się zgadzacie wróccie do domu, jeśli nie stańcie do boju”. Reasumując; podarowanie mieczy przez Zakon nie było gestem wyodrębnionym i jednostkowym a wręcz przeciwnie – zgodnym z rytuałem i obyczajem ówczesnej Europy. Jedynie dobór heroldów oraz ich przemowa była, zgodnie zresztą z zamysłem Zakonu, arogancka, butna i prowokacyjna, ale i takie zachowanie również mieściło się w kanonach i zwyczajach obyczaju rycerskiego.
Podarowane miecze niczym się nie wyróżniały od innych typowych mieczy bojowych z czasów późnego średniowiecza. Nie było na nich napisów, ozdób lub innych elementów zdobniczych lub ceremonialanych. Po grunwaldzkiej wiktorii cenniejsze trofea zdobyte na Krzyżakach trafiły do Krakowa i zostały przekazane na Wawel. Bardzo wcześnie miecze grunwaldzkie wyodrębniono, lokując je w skarbcu koronnym na Wawelu, gdzie przez szereg stuleci trzymano je razem ze Szczerbcem i innymi regaliami królewskimi. Od czasów Unii Lubelskiej (1569) miecze grunwaldzkie noszono w czasie koronacji przed królami polskimi jako symbole władzy Korony i Litwy. Jakoże miecze przeznaczone były dla króla Jagiełły i księcia Witolda umieszczono tarczki herbowe- na jednym znak Orła, a na drugim Pogoni, rękojeści zaś pokryto srebrem i złotem. Miecze zatem uraciły swój pierwotny charakter. Ze zwykłych i to pospolitych trofeów stały się najpierw elementem ceremonialnym oraz symbolem potęgi dynastii Jagielonów a następnie Rzeczpospoliej Obojga Narodów. O znaczeniu mieczy jako symboli prawno-państwowych niech świadczą dwa wydarzenia. Podczas “potopu szwedzkiego”(1655-60) aby nie dostały się w ręce Szwedów wraz z innymi regaliami zostały wywiezione z Wawelu. W 1733 roku podczas wojny o koronę polską stronnicy Stanisława Leszczyńskiego ukryli polskie insygnia oraz miecze na Jasnej Górze, aby nie dopuścić do użycia ich podczas koronacji Augusta III Wettina Sasa. Na rozkaz Augusta wykonano więc nowe regalia, kopiując także owe dwa nagie miecze. Koronacja bez odpowiednich atrybutów nie miałaby mocy prawnej, wiedzieli to stronnicy Leszczyńskiego, ukrywając miecze, wiedzieli też zwolennicy Augusta,wykonując kopie. Po upadku Powstania Kościuszkowskiego Kraków okupowali Prusacy. W nocy z 3 na 4 października 1795 roku włamali się do skarbca koronnego i zrabowali polskie insygnia koronacyjne. Dzięki Bogu nie wszystko ukradli, wśród pozostawionych przez nich pamiątek były oba miecze grunwaldzkie. Za zgodą cesarza Franciszka II Habsburga udało się je pozyskać Tadeuszowi Czackiemu, który z kolei przekazał jeden z mieczy do puławskich zbiorów Izabeli Czartoryskiej, drugi trafił tam już po jego śmierci. Oba umieszczono w „Szkatule królewskiej” w świątyni Sybilli. Po przegranej wojnie 1830-31 roku aby pamiątki nie trafiły w ręce Rosjan kolekcje ewakuowano. Miecze grunwaldzie wraz z innymi eksponatami trafiły na przechowanie do księdza Józefa Dobrzyńskiego, proboszcza parafii włostowickiej. W 1848 r., na skutek denuncjacji, na plebanii pojawili się rosyjscy żandarmi, którzy zarekwirowali część pamiatek, które trafiły do Warszawy. W maju 1853 r., po śmierci ks. Dobrzyńskiego, Andrzej Zamoyski, jako spadkobierca kolekcji puławskiej , wysłał do Włostowic swojego przedstawiciela by ten odebrał rzeczy pochodzące ze świątyni Sybilli. Obecny podczas inwentaryzacji zastępca wójta nie zezwolił jednak na zabranie książek oraz broni i w wyniku tego tafiły one w ręce okupanta. Wśród siedmiu eksponatów zarekwirowanych przez Rosjan znalazły się miecze grunwaldzkie. Wywieziono je do magazynu w twierdzy Zamość i tutaj ślad się po nich urywa (6). Obecnie można spekulować czy miecze znajdują się w przepastnych magazynach muzealnych lub kolekcji prywatnej, ale napewno znajdują się w Rosji tak jak tysiące innych polskich pamiątek narodowych .

Fot: Pomnik Władysława Jagiełły w nowojorskim Central Park – zdjęcie Wojciech Maślanka.
Rekonstrukcja kompuerowa mieczy wg. P. Macieja Kopciucha.
Przypisy:
- Jan Długosz, “Historiae Polonicae..”, Kraków,1876-78, Księga XII, s.51
- Powieść Henryka Sienkiewicza ukazywała się pierwotnie w czasopiśmie „Tygodnik Ilustrowany” od lutego 1897 do lipca 1900 roku, a w postaci książkowej w roku 1900.
- Order Krzyża Grunwaldu został ustanowiony w listopadzie 1943 roku przez Dowództwo Główne Gwardii Ludowej, a zatwierdzony jako order państwowy 20 lutego 1944 roku uchwałą Krajowej Rady Narodowej. Następnie zatwierdzony dekretem PKWN z 22 grudnia 1944 i ustawą z 17 lutego 1960. Odznakę Grunwaldzką ustanowiono rozkazem Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego nr 155 z 22 lipca 1945 roku.
- Andrzej Nadolski “Grunwald 1410”, Warszawa, 2003, s.97-108.
- Damian Kasprzyk, “Miecze grunwaldzkie..”, Rocznik Muzeum Wsi Mazowieckiej, Sierpce, 2013, Tom IV, s.55-70.
- Zdzisław Żygulski (jun.). “Dzieje zbiorów puławskich (Świątynia Sybilli i Dom Gotycki)”, Rozprawy i Sprawozdania Muzeum Narodowego w Krakowie”, Krakow,1962, Tom.VII, s. 5-265.